Spis treści:1. Gdy pies cię zaczepia2. Gdy odwiedzają cię goście3. Podczas posiłków4. Dla jego i twojego bezpieczeństwa Zachowania z zakresu posłuszeństwa, których uczymy psy, można podzielić na 2 grupy – te, które przydają się w domu, i te, które niezbędne są podczas spacerów. W przypadku tych pierwszych najbardziej przydatna jest nauka komendy „na miejsce”. Oczywiście sprawdzi się ono tylko, gdy pies potrafi pozostać na posłaniu przez jakiś czas – a to zależy w dużej mierze od miejsca ustawienia tegoż legowiska. W jakich codziennych sytuacjach komenda „na miejsce” ułatwi nam życie z pupilem? Gdy pies Cię zaczepia Siedzisz sobie na kanapie, jesteś zmęczony, miałeś zły dzień w pracy, a pies próbuje się wcisnąć na kanapę, pomimo że nie ma tam miejsca. Czy nie przydałoby się nam wtedy odesłać go na miejsce? Albo gdy jesteś chory i źle się czujesz, a on podchodzi i chce się bawić lub próbuje Cię zaczepiać, abyś go drapał. Gdy odwiedzają Cię goście Każda wizyta znajomych to problem nadmiernego zainteresowania nimi przez nachalnego pupila? Nie dość, że pies obwąchuje gości, to na niektórych próbuje skakać? A może ktoś z odwiedzających boi się psów? Odesłanie na miejsce sprawi, że gość nie będzie się obawiał o siebie czy swoje ubranie, a pies będzie miał jasno wyznaczone zadanie. Sprawdzi się to nie tylko w przypadku odwiedzin znajomych, ale również kontroli z gazowni czy wizyty listonosza. Podczas posiłków Goście już się rozsiedli na kanapach i fotelach, na stoliku kawowym położyliśmy przekąski. Przy nas pies nie ma odwagi wpychać nosa w miseczkę chipsów. Gorzej, gdy musimy wyjść po coś jeszcze do kuchni. Wówczas możemy wydać polecenie „na miejsce” i nie musimy się obawiać, że pies, korzystając z naszej nieuwagi, spróbuje ukraść ze stolika przekąski, przy okazji rozlewając napoje. Ponadto komenda „na miejsce” przydaje się również podczas eleganckich uroczystości i posiłków, gdy pies uporczywie żebrze, pamiętając, że choć Ty mu nic nie rzucisz, to gościom zdarza się zlitować. O ile niekoniecznie zrozumie, dlaczego nie wolno mu się wpatrywać w wędrujące do ust gości kęsy, o tyle polecenie położenia się na legowisku już jak najbardziej. Dla jego i Twojego bezpieczeństwa Gotujesz dla rodziny obiad, pies się kręci przy blacie, gdy kroisz warzywa. Nagle spada spory kawałek cebuli. Twój pies ruchem kobry chwyta go w zęby – a przecież cebula mu szkodzi! Do tego niosąc w pośpiechu gorący garnek, niemal potykasz się o leżącego na podłodze psa. Tak samo niebezpiecznie się robi, gdy wnosisz ciężki mebel, a psiak biega Ci między nogami. Gdyby na Twoje polecenie był na posłaniu, nie byłoby takich problemów.
Władzia na pewno już kojarzysz, nie sposób go zapomnieć! To nasz częsty gość rasy bokser. Władzio nauczy się komendy „czekaj”, nie przepada jednak za smakołykami, ale za to ma hopla na punkcie swojej zabawki! Dlatego w tym odcinku Piotr wraz z Władziem pokaże Ci, jak trenować, nagradzając psa zabawką.Copyright © 2018 - 2020 Chcę Robię Mam!
Warto nauczyć psa komendy „na miejsce”, jednak musimy pamiętać o tym, by legowisko kojarzyło mu się wyłącznie pozytywnie. Komenda „na miejsce” nie powinna być więc stosowana jako forma kary. Powinniśmy także skupić się na zaspokojeniu wszystkich potrzeb naszego psa, w tym codziennej dawki zdrowej aktywności fizycznej i„Na miejsce” to jedna z tych przydatnych i bardzo praktycznych komend. Może się przydać na przykład podczas wizyty gości, gdy chcemy by psiak pozwolił im się spokojnie przywitać, lub jeśli nie chcemy by pies żebrał przy stole podczas posiłków. Zanim zaczniemy trening z psem musimy posiadać samo „miejsce”, czyli wyraźnie zaznaczoną przestrzeń, oddzieloną wizualnie od reszty pomieszczenia. Kawałek podłogi w rogu pokoju nie spełnia tych kryteriów. Miejscem może być za to posłanie psa, kocyk, kanapa, fotel, lub na przykład klatka. Ważne, by miejsce było bezpieczne dla psa i wygodne zwłaszcza jeśli psiak ma tam przebywać dłuższą chwilę. Każdy może mieć własny język, którym porozumiewa się ze swoim psem. W moim słowniku „na miejsce” oznacza, że pies czterema łapami znajduje się na wyznaczonym miejscu i pozostaje tam aż do usłyszenia komendy zwalniającej. Nie zwracam przy tym uwagi czy pies siedzi, leży, czy też stoi na miejscu. Oczywiście możecie nauczyć waszego psiaka konkretnej pozycji po prostu nagradzając go za to i ignorując wszystkie inne opcje. Jeśli pojęcie komendy zwalniającej jest wam obce, zapraszam do zapoznania się z tym wpisem. Dzięki wprowadzeniu komendy zwalniającej nie muszę już używać „zostań”. Naprowadzanie smakołykiem W pierwszym etapie nauki po prostu naprowadzamy psa na miejsce i nagradzamy, gdy wszystkie cztery łapy znajdą się na posłaniu. Na tym etapie nie mówimy do psa „na miejsce”, bo jest to nowa komenda dla psa i jeszcze nie wie czego od niego wymagamy. Możemy nagrodzić psa serią dość szybko wydanych jeden po drugim smakołyków tak, by psiak nie zdążył sam zejść z miejsca. Dzięki temu wzmocnimy w nim poczucie, że miejsce jest fajne i opłaca się tam chwilkę zostać. Oczywiście nie pozwalamy na samowolne opuszczenie miejsca, tylko wydajemy znaną już psu komendę zwalniającą. W ten sposób ułatwimy sobie szkolenie i od razu uczymy psa zostawać na miejscu nieco dłużej. Jeśli psiak nie chce zejść z posłania można zachęcić go do tego przysmakiem. Naprowadzamy gestem Zwykle po trzech powtórkach naprowadzania smakołykiem można już zacząć naprowadzać psa na miejsce pustą dłonią. Robimy to dokładnie tym samym gestem jak w poprzednim etapie. Gdy tylko cztery łapy psa znajdą się na posłaniu chwalimy go i z saszetki wyciągamy nagrodę. Smakołyki można podawać psu bezpośrednio do pyska, ale jeszcze lepszym pomysłem jest rzucenie ich na posłanie psa. Dzięki temu psiak uczy się, że z miejsca w magiczny sposób wyrastają nagrody, czyli samo miejsce staje się źródłem wzmocnienia. Dzięki temu psiak zrozumie, że wszystko jedno czy znajdujemy się blisko niego, czy odejdziemy na kilka kroków, nagroda i tak pojawi się na miejscu. Przy każdej kolejnej powtórce staramy się by ruch naprowadzający był co raz mniej wyraźny, aż dojdziemy do etapu, w którym samo wskazanie miejsca sprawi, że psiak się na nim znajdzie. Oczywiście pozwalamy mu opuścić posłanie tylko po usłyszeniu komendy zwalniającej. Jeśli na którymkolwiek etapie pies samowolnie opuści posłanie nie nagradzamy go, tylko spokojnie naprowadzamy z powrotem na miejsce. Komenda słowna Ćwiczymy rzucanie smaczków do celu 😉 Dopiero gdy pies chętnie wchodzi na miejsce na sam gest, czyli wie już dobrze o co go prosimy, zaczynamy wprowadzać komendę słowną. Najpierw wypowiadamy komendę „na miejsce” i następnie wskazujemy psu posłanie gestem, który już dobrze zna. Oczywiście nagradzamy go, gdy tylko cztery łapy znajdą się na miejscu. Zwykle po kilku powtórkach można wycofać już podpowiedź w postaci gestu i psiak będzie reagował już na samą komendę słowną. Oczywiście nie można psiaka przemęczać zbyt dużą ilością powtórek. Zwykle po trzech powtórkach powinna nastąpić przerwa na przykład na wspólną zabawę. Jeśli jeszcze nie wiesz jak zaplanować sesję szkoleniową zajrzyj tu. „Na miejsce” dla zaawansowanych Ulubiona zabawka jako rozproszenie Jeśli przebrnęliście przez wszystkie opisane wcześniej etapy szkolenia można by powiedzieć, że twój pies zna komendę „na miejsce”…ale czy tak rzeczywiście jest? Czy zostanie na miejscu pomimo wizyty gości? Czy będzie grzecznie leżał na posłaniu podczas rodzinnego obiadu? Według mnie psiak zna jakąś komend dopiero wtedy, gdy możemy ją zastosować w praktyce. Wcześniej to tylko mało przydatna sztuczka. Żeby nauczyć psa zostawania na miejscu pomimo różnego rodzaju rozproszeń, musimy stopniowo zacząć podnosić kryteria. Wszystko jedno jakiej komendy uczysz psa istnieją trzy podstawowe kryteria: czas, dystans i rozproszenia. Na początku proponuję popracować nad wydłużeniem czasu, w którym pies przebywa na miejscu. Robimy to nagradzając psiaka serią smakołyków wydawanych jeden po drugim. Przy każdej następnej powtórce możemy robić nieco dłuższą przerwę przed wydaniem kolejnego smaczka i w ten sposób nauczymy psiaka czekać na posłaniu co raz dłużej. Drugim kryterium nad którym musimy popracować jest dystans. Psiak musi nauczyć się, że komenda „na miejsce” obowiązuje nawet wtedy, gdy odejdziemy na kilka kroków, usiądziemy przy stole, czy wyjdziemy do innego pokoju. Naukę zaczynamy odchodząc o krok od posłania i nagradzając psa za pozostanie na nim. Później nagradzamy po odejściu na dwa kroki, trzy…i tak stopniowo zwiększamy odległość. Przydaje się tu umiejętność celnego rzucania smakołykiem na miejsce 😉 dzięki temu psiak zrozumie, że nagroda pojawi się zawsze na posłaniu i nie ma sensu z niech schodzić i biegać za nami. Ostatnim kryterium są różnego rodzaju rozproszenia, może to być osoba wchodząca do domu, lub obiad zanoszony na stół. Przy wprowadzaniu kolejnych rozproszeń obowiązuje zasada małych kroków. Najpierw pracujemy przy stosunkowo małym rozproszeniu i w miarę postępów w treningu utrudniamy psu zadanie. Jeśli psiak zrywa komendę oznacza to, że postawiliśmy przed nim zbyt trudne zadanie. Dopiero po przepracowaniu komendy w różnych sytuacjach i rozproszeniach stanie się ona potężnym narzędziem komunikacji z psem. Po pierwsze, staraj się poświęcać czas tylko psu – wyjdź z nim na dłuższy spacer, podczas którego będziecie się bawić. Po drugie, nie izoluj ani nie odcinaj psa od dziecka. Wychodźcie na wspólne spacery, niech zwierzak będzie towarzyszem Waszej codzienności. Jeżeli pojawienie się nowego członka rodziny wiąże się ze
Recommended Posts Share Hej. Jakie Wy znacie sposoby uczenia psa komendy "na miejsce"? Quote Link to comment Share on other sites Share Ja kładłam jakiś smakołyk na psie legowisko i szłam z psem przy nodze. Jak byliśmy w pobliży legowiska, ręką wskazywałam smakołyk mówiąc "na miejsce". Z czasem jak pies zaczynał kojarzyć hasło na miejsce, przytrzymywałam psa dłużej. Zawsze pilnowałam, zeby pies schodził ze swojego miejsce tylko po mojej komendzie. Quote Link to comment Share on other sites Share Ja podobnie. Mówiłam zdecydowanie "na miejsce" i pokazywałam ręką. Potem prowadziłam nieco zdezorientowanego psa do miejsca mówiąc co jakiś czas "na miejsce". Kiedy już tam stanęła, lub siadła zmieniałam ton głosu na radosny, coś w typie "tak, miejsce" i zaraz nagroda. I tak sporo powtórzeń - słowo z gestem ręki - zaprowadzić - pochwalić z nagrodą. Powodzenia Quote Link to comment Share on other sites Share A dlaczemu zdecydowanie? Komenda jak każda inna, ucząc obrotów też wydajesz komendę zdecydowanym tonem głosu? Quote Link to comment Share on other sites Share Na początku było zdecydowanie, a teraz wystarczy, że nawet szeptem powiem, lub wskażę palcem. Natomiast moja córka musi użyć "mocnego" głosu, żeby się suńce zechciało ruszyć kuper i iść na miejsce. A zdarzało się wam, że pies "pyskował" z niezadowolenia, kiedy dostał jakąś komendę? Kenia kilka razy, kiedy nie miała ochoty czegoś zrobić, to wykonywała komendę z takim jękliwym mruczeniem - nawet nie wiem, jak ten odgłos nazwać. Quote Link to comment Share on other sites Share [quote name='Genesis'] A zdarzało się wam, że pies "pyskował" z niezadowolenia, kiedy dostał jakąś komendę? Kenia kilka razy, kiedy nie miała ochoty czegoś zrobić, to wykonywała komendę z takim jękliwym mruczeniem - nawet nie wiem, jak ten odgłos nazwać.[/quote] O to jest norma u Keniusi! Zwlaszcza jak zabraniam jej sepic w kuchni! Jak zaczyna tak mruczec, stekac i kwekac to zawsze jej odpowiadam: "ja ciebie tez!" :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites Share hm to dalej nie jest odpowiedź na pytanie które zadałam - dlaczego zdecydowany ton głosu? Bo dla mnie to komenda jak każda inna, ma być wykonana i już, uczę w ten sam sposób. Pyskówki raczej nie choć czasem jęczy:evil_lol: wtedy odpowiadam że zawsze może sobie zmienić właścicielkę:diabloti: Quote Link to comment Share on other sites Share Wg. mnie każda komenda powinna być wydawana zdecydowanym tonem, wyraźnie, a nie "może usiądziesz, a jak wolisz to się połóż" :evil_lol: Wtedy pies ma pewnosć, ze to było do niego, że czegoś od niego wymagamy. Dobrze jest każdą komendę poprzedzić imieniem psa. U nas pyskówki nie zdarzają się, jak Magia nie chce czegoś zrobić to po prostu tego nie robi. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites Share [quote name='katik']Wg. mnie każda komenda powinna być wydawana zdecydowanym tonem,[/quote] A co z komendami wydawanymi za pomoca gestow? :niewiem: Ton nie ma tu nic do rzeczy. Quote Link to comment Share on other sites Share Moja suka co prawda reaguje na komendy bez wiekszych klopotow, ale prawda jest ze jak powiem ciszej komende niz takim normalnym tonem to jej jakby "niedosłyszy". A co do "narzekania" to i moja zrzedzi, wiec wtedy slyszy ze moze sobie isc i nie wracac (o dziwo nigdy mnie nie posluchała i zawsze wraca :evil_lol:) Quote Link to comment Share on other sites Share Na mojego teriera lepiej działa 'do mnie' jak się wydrę :evil_lol: niż jak będę go prosić o przybycie oficjalnym tonem... :lol: Ale to w sytuacjach codziennych, np. na spacerze jak piesek akurat zaczaja się na gołąbki :angryy:. Jak coś ćwiczymy i jest tryb 'praca' to bardzo cicho wystarczy coś rzec :wink: On i tak normę głośności wyrobi swoim darciem japy...:roll: Quote Link to comment Share on other sites Share [quote name='PATIszon']A co z komendami wydawanymi za pomoca gestow? :niewiem: Ton nie ma tu nic do rzeczy.[/quote] ton może nie ma takiego znaczenia jak wyraźne danie psu do zrozumienia o co nam chodzi. Tak samo jest z komendami optycznymi. Nie kazdy pies bedzie chciał się domyślać co dana komenda znaczy. Jeśli wystarczajaco dobrze nas nie zrozumie, po prostu jej nie wykona. ;) Chociaż z własnego doświadczenia wiem, ze psy czasem udają że nie dosłyszą lub nierozumieją komendy. :roll: Moja Magia czasem po komendzie "siad" nie reaguje tylko często patrzy na mnie zdziwiona. Dopiero po haśle "co ja do ciebie mówię" sieda :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites Share Nauka tej komendy opisana jest również tutaj: [url= Sztuczki - Sztuczka - Na miejsce[/url] Quote Link to comment Share on other sites Share Kurnaaaaaaa dziewczyna zadała proste pytanie a wy przeszłyście jak zwykle na "a dlaczego tak?" zamiast pomoc... Ja uczyłam w ten sposob ze naprowadzałam psa na legowisko smakołykiem gdy wszedł kazałam sie kłasc i wtedy dostawał smaka i mowiłam "na miejsce" po paru powtorzeniach stawałam obok legowiska w nieduzej odległosci i mowiłam na miejsce psiak chca dostac smaka kombinował za co az załapał i tak po kilka razy z roznych odległosci a potem z innego pomieszczenia, mozna tez za kazdym razem jak sie odnosi/ odprowadza psa do własnego legowiska i sie go tam wkłada mowic "na miejsce" Quote Link to comment Share on other sites Join the conversation You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Komendy można łączyć w sekwencje, na przykład wołamy psa „do mnie”, ten przybiega i mówimy „siad”. Sekwencje jednak robimy jeśli pies opanował już wcześniejsze komendy na poziomie co najmniej dobrym. Mieszanie komend nie da dobrego efektu, pies po prostu nie będzie wiedział o co Ci chodzi.
Umiejętność siadania na komendę jest bardzo ważna, ponieważ pozwala zapanować nad psem, kiedy jest to z różnych względów wygodne, np przy zakładaniu obroży przed wyjściem na spacer. Pies powinien w pozycji „siad” oczekiwać na napełnienie miski oraz przed przejściem na drugą stronę ulicy, bo to go chroni przed wpadnięciem pod samochód. Jeśli w określonych sytuacjach zawsze każemy psu usiąść, po pewnym czasie będzie to robił sam, nie czekając na komendę. Wystarczy, że weźmiemy obrożę do ręki i pies w oczekiwaniu na jej założenie sam będzie siadał. Nauka siadania jest stosunkowo prosta, ponieważ jest to dla psa pozycja naturalna i bardzo wygodna. Pies z własnej woli spędza sporą część dnia siedząc, pozostaje więc tylko nauczyć go siadania na kilka metod nauczenia psa wykonywania tej komendy: 1. W momencie, kiedy widzimy, że pies ma zamiar usiąść dajemy polecenie „siad” i jak już siedzi chwalimy i nagradzamy. Ta metoda doskonale się sprawdza pod warunkiem, że komenda jest wypowiedziana odpowiednio wcześnie, jak tylko zauważymy, że zaczyna siadać, a nie jak praktycznie już siedzi. 2. Pokazujemy psu smakołyk trzymając go w palcach nad jego nosem tak, żeby musiał odchylić głowę w górę, żeby go zobaczyć i jednocześnie dajemy komendę „siad”. Przeważnie w tym momencie siada, bo tak mu wygodniej utrzymać równowagę. Zdarza się, że skacze, żeby do niego dosięgnąć, wtedy chowamy smakołyk i za chwilę zaczynamy ćwiczenie od nowa, bo najprawdopodobniej popełniliśmy błąd - trzeba zwracać uwagę na to, że smakołyk musi być w niewielkiej odległości od nosa, bo jeśli będziemy go trzymać zbyt wysoko pies chcąc go złapać, będzie do niego skakał. Przy okazji można nauczyć psa reagowania nie tylko na komendę słowną, ale również na gest. Smakołyk, najlepiej granulkę karmy, wkładamy w zgięcie u nasady kciuka i dociskamy do dłoni, żeby móc dłoń trzymać wyprostowaną, tak jak na górnym zdjęciu. Na początku uczymy psa tak samo, jak to zostało powyżej opisane: przesuwamy wyprostowaną dłoń ze smakołykiem znad psiego nosa w kierunku pleców dając jednocześnie komendę „siad”. Kiedy pies już bezbłędnie siada, rezygnujemy komendy słownej, sama identycznie ustawiona dłoń wystarczy, żeby pies traktował ją tak samo jak komendę słowną i pięknie siadał. Jeśli reaguje na gest nie należy dublować komend, albo pokazujemy dłonią, albo dajemy komendę słowną. 3. Do tego ćwiczenia pies powinien być w obróżce i na smyczy. Prowadzimy go przy nodze w takim miejscu, w którym nic nie rozprasza jego uwagi. W pewnym momencie dajemy mu komendę „stop” zatrzymujemy się, trzymamy smycz bardzo krótko, praktycznie tuż przy obroży i mówiąc „siad” naciskamy lekko lewą ręką na jego zad i jednocześnie prawą delikatnie podciągamy smycz w górę. Trzeba to robić bardzo delikatnie, to ma być raczej dotknięcie niż nacisk, bo nie mamy psa sadzać, tylko raczej zasugerować mu, czego od niego oczekujemy. Jeśli nauka idzie opornie lepiej odrobinę mocniej naciągnąć smycz, niż zwiększać nacisk na zad. Jeśli przesadzimy i posadzimy go zbyt energicznie, odbierze to jako przemoc i będzie się przed siadaniem bronił. Byłoby to bardzo niedobrze, bo jest to pozycja bardzo wygodna i niezwykle często wykorzystywana. Każdy pies już jako szczenię doskonale potrafi siadać, szkolenie ma na celu nauczenie go siadania na komendę, bo to jest podstawa do dalszej nauki. Pamiętajmy, że poprawne wykonanie zadania zawsze nagradzamy radosnym okryzkiem np „brawo!”, smakołykiem lub, jeśli szkolimy potężnego psa, energicznym poklepaniem go po przedpiersiu.